Ostatnio zaczęłam myśleć poważnie o swojej przyszłości. Zastanawiałam się, co zrobię kiedy obronię magistra, kolejna magisterka? A potem? Będę siedzieć w szkole i sprawdzać kartkówki i wściekać się, że do uczniów nic nie dociera? A może z uśmiechem na ustach wezmę do ręki kolejną książkę, którą będę miała zamiar przetłumaczyć?
Przyszła mi do głowy inna myśl. A może zostać na uczelni? Zrobić więcej niż ktokolwiek w mojej rodzinie i napisać pracę doktorską? Ale na jaki temat? Czy w ogóle nadaję się, żeby wykładać na uniwersytecie? Czy znajdę w sobie tyle motywacji i determinacji, żeby coś takiego osiągnąć? Czy podołam temu przedsięwzięciu? Ile czasu mi to zajmie? A co z rodziną, o której tak marzyłam?
Wątpliwości jest wiele, ale ambicje są ogromne. Naprawdę poważnie o tym myślę. Spodobało mi się na uniwersytecie, mimo tego gdzie się znajduje. Poza tym chcę się ciągle uczyć, a gdzie lepiej niż na uniwersytecie? Jednocześnie bym pracowała, uczyła, pisała pracę i siebie dokształcała. Ta perspektywa mi odpowiada.
Ale czy nie wybiegam za daleko? Czy nie powinnam najpierw skupić się na tym co jest teraz? Jeszcze nie wiem do końca o czym będzie moja (pierwsza) praca magisterska, a ja już myślę o doktorskiej. Z drugiej zaś strony, jeśli ciągle będę myśleć tylko o DZISIAJ to nawet nie zauważę, kiedy to przeleci, a już będzie trzeba podjąć decyzję dotyczącą JUTRA. Mogłabym powiedzieć jak Scarlett O’Hara „pomyślę o tym jutro”, ale tak spodobał mi się obrazek, na którym stoję przed grupą studentów i mówię im o tłumaczeniu czy przeprowadzam kolokwium z gramatyki praktycznej. Wciągnęło mnie…
Pisane na „okienku” w bufecie w Sosnowcu 😉
Zobacz też:
[…] Cele pozostają niezmienione. Ciągle dążę do ideału. Biegam, chodzę na zumbę i uwielbiam to! Uczę się non stop i mam nadzieję nigdy nie przestać. Perfekcyjną Panią Domu raczej nie zostanę, więc może przynajmniej osiągnę perfekcję w pracy? […]
[…] Nowe marzenie […]
[…] Nowe marzenie […]
[…] Nowe marzenie […]