Kiedy koleżanka powiedziała mi, gdzie mam się wybrać w niedzielne popołudnie, nie byłam pewna, czy to dobry pomysł, właściwie byłam przerażona tą ideą! Mam siedzieć przy stoliku i gadać z obcym facetem przez 5-8 minut?! O czym? Jakie pytania zadać? Jacy ludzie w ogóle się tam pojawią?! Nie miałam pojęcia jak zareagować. Jednak pomyślałam „a co mi tam!” i poszłam 🙂
Procedura szybkich randek jest bardzo prosta. Najpierw trzeba znaleźć zorganizowaną imprezę w swojej okolicy, na stronie speed-dates.pl trzeba się zarejestrować. Imprezy organizowane są w różnych przedziałach wiekowych. Kilka dni przed imprezą dostajemy maila, na którego musimy odpisać i ostatecznie się zdeklarować, że przyjdziemy. Teraz pozostaje tylko się pojawić 🙂
Kiedy już znajdziemy lokal, a w lokalu osobę odpowiedzialną za organizację spotkania, zgłaszamy się do niej, podajemy imię, płacimy 20 zł, dostajemy karteczkę z imionami osób płci przeciwnej i plakietkę z naszym imieniem do przypięcia na koszuli. Dziewczyny siadają przy numerowanych stolikach, po pierwszym dzwonku dosiada się do nas chłopak/mężczyzna i zaczynamy rozmowę, po dźwięku dzwonka faceci zmieniają stoliki, a dziewczyny witają kolejnych. Całość trwa około dwóch godzin, wszystko zależy od liczby osób.
Początek był śmieszny – usiadłam przy stoliku, z identyfikatorem na koszulce, podszedł do mnie jeden z uczestników i wręczył mi 20 złotych „Oj to nie do mnie, z tym do tej pani” – wskazałam na organizatorkę, od razu atmosfera się rozluźniła 🙂 Przez całą drogę do Gliwic myślałam o tematach jakie mogłabym poruszyć podczas rozmowy. O co właściwie można zapytać, i ile można mówić o jednym i tym samym? Były pytania, które pojawiały się prawie za każdym razem:
Czego się spodziewałaś, przychodząc tu?
Z jednej strony miałam w głowie obraz z amerykańskich filmów, na których Jeniffer Aniston czy inna Reese Witherspoon rozmawia na randce z samymi ciachami, którzy w ogóle nie wiadomo dlaczego tam się zjawili. Z drugiej strony obawiałam się, że jest to już akt kompletnej desperacji i że będę chciała jak najszybciej się stamtąd uwolnić od gości, którzy desperacko poszukują dziewczyny, tudzież żony i matki swoich przyszłych dzieci.
Nie wiedziałam, jakich pytań się spodziewać, ani jakie zadać. Jaki jest twój ulubiony kolor? Masz rodzeństwo? Czy dobrze gotujesz? 5-8 minut wydawało się zbyt długim czasem na krótkie streszczenie o sobie, a zbyt krótkim, żeby na prawdę pogadać – i tak też w istocie było. Kiedy nie było o czym porozmawiać i zapadała taka niezręczna cisza, wypatrywało się tylko kiedy babka zadzwoni w końcu tym czerwonym dzwoneczkiem, a kiedy temat był świetny i rozmowa się kleiła, dzwonek dzwonił w połowie zdania…
Pierwszy raz na szybkiej randce?
To pytanie padło w około połowie przypadków. Niektórzy opowiadali mi, że byli już wcześniej na takim spotkaniu i stwierdzili, że bardzo ciekawe przeżycie i postanowili spróbować po raz kolejny. Czy ostatnio nie wyszło? Czy po prostu lubią poznawać nowych ludzi? Jednak z reguły byli to ci sympatyczni, których potem zaznaczyłam na TAK na mojej karteczce 😉
Czym się zajmujesz?
Pytanie, które padło w 100% przypadków. Kiedy mówiłam, że studiuję filologię angielską, większość się zainteresowała, niektórzy z politowaniem popatrzeli, kiedy powiedziałam, że wydział jest w Sosnowcu 😉 Widać nie tylko mnie to śmieszy 🙂
Większość facetów studiowała na politechnice – informatyka, mechatronika, czego można było się spodziewać po spotkaniu w Gliwicach. Jeden znalazł się student psychologii i gość od rachunkowości i finansów. Był nawet jeden z filologii rosyjskiej (po jednym semestrze co prawda :P). Ogólnie większość spodziewała się, że jestem z Gliwic i za każdym razem mówili, że muszę mieć trochę daleko do Sosnowca… 😉
Co robisz w wolnym czasie?
Tutaj każdy chciał zapunktować, więc każdy okazał się wysportowany i prowadzący zdrowy styl życia. Każdy z nich biegał, jeździł na rolkach, czy grał w ręczną. Kiedy mnie spytali o sport, jaki uprawiam, zazwyczaj mówiłam o bieganiu albo rolkach, dopiero przy dwóch ostatnich rozmowach przypomniała mi się ZUMBA! Jednak temat sportu nie był specjalnie rozwinięty i szybko przechodziliśmy do następnego.
Wzruszył mnie chłopak, który opowiadał, jak wychodzi ze swoim psem na spacery w wolnym czasie 😉 Gdy zapytał mnie, czy mam jakieś zwierzę w domu, musiałam mocno się powstrzymywać, żeby zachować powagę i jednocześnie uśmiech na twarzy.
Jakie są twoje zainteresowania?
Z tym pytaniem należało uważać, a już na pewno najpierw zapytać, skąd jest rozmówca, a potem się chwalić, że jest się fanem piłki nożnej, a konkretniej Ruchu Chorzów! Popełniłam ten błąd dwa albo trzy razy, za każdym razem kolega okazywał się być z Zabrza lub okolic… Na szczęście nie miało to szczególnie negatywnego wpływu na dalszy tok rozmowy 😉 Kilku nawet było zdumionych faktem, że dziewczyna też może interesować się fussballem! O tym „fenomenie” pisałam już wcześniej.
Jeżeli chodzi o zainteresowania moich rozmówców to też było mniej więcej tak samo w każdym przypadku – spotykanie się ze znajomymi, czytanie, filmy. Jeden opowiadał mi o podróżach i romantycznych widokach w Chorwacji. Było to miłe, do chwili, kiedy koleżanka powiedziała mi, że rozmawiali o tym samym…
Wrażenia
Właściwie można było się spodziewać, że każdy z uczestników będzie rozmawiał mniej więcej o tym samym i odpowiadał na te same pytania. Starałam się rozmawiać z każdym o czymś innym, po pierwsze, żeby nie zanudzić się na śmierć, a po drugie, żeby zapamiętać ich jak najlepiej, bo gdyby z każdym rozmawiała dokładnie o tym samym, okazałoby się, że pamiętam jednego gościa, który wygląda jak Marek, ma na imię Łukasz, studiuje tam, gdzie Maciek i uprawia ten sport, co Karol.
Zapamiętanie imion też nie było najłatwiejsze. Człowiek odchodził od stolika, a ja już nie pamiętałam, jak miał na imię i w której rubryce mam teraz zaznaczyć TAK lub NIE?!
Pytania pojawiały się na ogół te same. Jeden postanowił być oryginalny i zapytał mnie o mój znak zodiaku. Przez ułamek sekundy nie byłam pewna, czy w ogóle to wiem, bo od podstawówki nikt mnie o to nie pytał, bo nie miało to znaczenia. Drugi zaś kazał mi zgadywać, gdzie pracuje – oh nie cierpię tego! Rzuciłam „inżynier”, bo to było bardzo prawdopodobne, ale nie trafiłam, na tych siedmiu inżynierów lub studentów Politechniki on był jednym z trzech, którzy tam nie studiowali.
Co potem?
Każdy na swojej kartce zaznaczał, z kim chciałby się jeszcze spotkać, jeżeli ta osoba również nas zaznaczyła na drugi dzień dostaliśmy maila z kontaktem. Zastanawiałam się, czy te osoby, które zaznaczyło się na liście po rozmowie byłyby tymi samymi, których zaznaczylibyśmy przed rozmową. Jednak gdyby tak było, zaznaczyłabym tylko jednego Piotrka, którego nota bene zaznaczyły chyba wszystkie dziewczyny 😉 a po miłych rozmowach stwierdziłam, że jest jeszcze kilku, z którymi chciałabym się jeszcze spotkać. Widać, nie tylko wygląd się liczy 😉
Byłam pewna, że większość zaznaczyła się na krzyż, a jednak o dziwo zaznaczyłam cztery osoby i dzisiaj rano dostałam maila z czterema numerami telefonu i adresami mailowymi 🙂 Ciekawe, czy zdążę się spotkać z którymś przed moim wyjazdem do USA, który już za tydzień…
Podsumowując
Szybkie randki to świetny pomysł na poznanie wielu ciekawych i fajnych osób. Tutaj nie jest jak na dyskotece, gdzie liczy się wygląd, portfel i umiejętność poruszania biodrami! Tu ważne jest, żeby znaleźć wspólny temat, jeśli rozmowa się rozkręca to nie pozostaje nic innego, jak tylko zaznaczyć ciekawą osobę na kartce i czekać na maila z jej numerem telefonu.
Polecam 🙂
Skomentuj