Zdarzyło wam się kiedyś wyciągnąć razem z mokrym praniem dziesięciozłotowy banknot albo legitymację szkolną? Niekiedy zapomnimy sprawdzić kieszenie spodni i potem mamy całe pranie pokryte kawałkami zmoczonej chusteczki. Jednak to, co ja sama czasami znalazłam w pralce przechodzi wszelkie pojęcie. Nawet nie pomyślałabym, że można takie rzeczy w kieszeniach nosić.
Już pierwszego dnia pracy znalazłam ciekawe rzeczy w pralni. Oczywiście było tam mnóstwo monet, od jednego centa po ćwierćdolarówki, a nawet 50 boliwijskich centów. na parapecie leżały kolczyki bez pary, a po podłodze walały się pojedyncze skarpetki. Była tam także paczka pończoch, a także całe pudełko pasteli! Była także książka, jednak miałam dość swoich i nie zdążyłam ich przeczytać, żeby zacząć kolejną.
JEDZENIE
Jako, że na obozie takie produkty jak keczup czy cukier były w małych saszetkach na stole, dużo gości zabierało małe paczuszki na potem. W efekcie wyjmowałam z pralki lub suszarki pełne saszetki musztardy i keczupu. Nagminne były też wszelkiego rodzaju chrupki, czipsy i orzeszki. Czasami można było też znaleźć papierek po batonie z jakimiś resztkami czekolady.
ZABAWKI, DŁUGOPISY i KOSMETYKI
Jeden z gości uwielbiał bawić się małymi samochodzikami, często nosił je w kieszeniach spodni, toteż wiele razy znajdowałam autka w pralce albo suszarce, zastanawiając się, co tak rąbie w tym bębnie! Kilka razy zdarzyło mi się wyprać długopis lub marker. Długopisy o dziwo po wypraniu dalej działały, czego nie da się powiedzieć o markerze. Raz wyprałam błyszczyk do ust, co spowodowało tajemnicze świecące plamy na ubraniach. Wazelina do ust też się znalazła kilka razy. Raz także znalazłam okulary, na szczęście się nie stłukły, śmieszne czerwone okulary przeciwsłoneczne w kształcie serca też się znalazły – właściciel już nie 😉
ELEKTRONIKA
To jest chyba najciekawsza kategoria. Zdarza się znaleźć długopis albo chusteczkę w kieszeni, ale kabel USB?! No cóż, czy działał po wypraniu już się nie dowiem. Słuchawki za to, które się wyprały już nie nadawały się do użycia…
INNE
Oczywiście można było znaleźć monety ćwierćdolarowe, czasami zdarzały się banknoty jednodolarowe. Raz znalazłam cały portfel, na szczęście zanim wrzuciłam rzeczy do pralki, i oddałam właścicielowi (nie myślcie, że jestem złodziejem :P).
Praca w pralni była całkiem przyjemna. W czasie pierwszego prania zazwyczaj nie było co robić, więc czytałam książki lub oglądałam filmy. Jednak przenoszenie ciężkiego kosza z praniem z pralki do suszarki, z suszarki na stół do poskładania dało się moim plecom we znaki. Drugą wadą tej pracy było to, że byłam przez 95% czasu sama. Inni pracowali z innymi ludźmi, czy to gośćmi, czy kolegami na stanowisku, ale była tylko jedna ‚laundry girl’ i musiałam przesiedzieć do 16:30 sama z przerwą na lunch, gdzie mogłam sobie przypomnieć, jak wyglądają ludzie.
Teraz praca na obozie się już skończyła. Jestem w połowie moich podróży po wschodnim wybrzeżu, za kilka dni wracam na Śląsk. Obawiam się, że ucieknę na widok pralki 😉
jeszcze tylko 5 dni! :D:*