Na pewno kilka osób się zdziwi, kiedy powiem, że na piątym roku studiów jeszcze mam praktyki w szkole… Owszem mam! I to 120 godzin w jednym semestrze! Paranoja wiem, ale co zrobisz jak nic nie zrobisz? Zabiera to czas i… papier do drukarki, ale ma też swoje pozytywne strony.
Pierwsze 60 godzin spędziłam na obserwowaniu lekcji. Siadałam w ostatniej ławce i przyglądałam się technikom nauczycieli i zachowaniu uczniów. Oczywiście nie obyło się bez pytań „A kim jest ta pani?” lub „A co pani tutaj robi?”. Jednak najlepsze pytania dopiero przed nami.
Uczniowie wiedzą swoje i często sądzą, że po co spytać od razu?! Najpierw każdy ma swoją teorię co do powodu obecności „tej pani w lokach” na ich lekcji. Później porównują je z rówieśnikami, a dopiero na koniec spytają się nauczyciela, nie by się dowiedzieć, ale żeby dowieść, że mieli rację. Oczywiście w większości przypadków nie mieli 😉
„Czy to pani córka?”
To pytanie usłyszała jedna z moich opiekunek praktyk 😀 No w sumie czemu nie? Dziecko nie ma co robić, więc przyszło obejrzeć co tam mama w pracy robi 😉 Kiedy jednak okazało się, że nie, nie stanowiło to problemu, musiałam być córką którejś innej nauczycielki z tej szkoły! Przecież nie mogli się tak pomylić!
„A ta pani jest z Włoch?”
Raz odezwałam się na obserwacjach! Raz! No i już plotka omiotła szkołę, że przyjechała pani z Włoch zobaczyć jak dzieci uczą się angielskiego! A wszystko przez to, że wiedziałam, gdzie jest Bergamo! Przecież to takie proste – tylko Włoch mógł to wiedzieć!
„A pani jest z Hiszpanii?”
To pytanie już usłyszałam osobiście. Na jednej z lekcji dzieci chciały się dowiedzieć jak najwięcej o nowej nauczycielce, więc w końcu zapytały mnie. Nie mam pojęcia skąd wziął się pomysł, że mogę być z Hiszpanii, co lepsze, uczniowie właściwie też tego nie wiedzieli! Po prostu mieli taką teorię, która znowu się nie sprawdziła 😉 Kiedy powiedziałam, że nie, zrezygnowani w końcu zapytali „To skąd pani jest?!”. Jacy byli zdziwieni, gdy się okazało, że z tego samego miasta co oni 😉
Uczniowie w podstawówce są niesamowici. Snują przeróżne teorie i wcale do głowy im nie przyjdzie najprostsze rozwiązanie. No cóż, mają wyobraźnię i jest to jak najbardziej pozytywne! Ciekawe ile jeszcze ciekawych historii na swój własny temat usłyszę 🙂
Na koniec jeszcze dodam ciekawą rozmowę, jaką przeprowadziłam z jedną uczennicą na korytarzu:
- A pani długo jeszcze będzie u nas uczyć?
- Do końca miesiąca.
- A to krótko… – smutna mina – A pani jeszcze studiuje?
- Tak.
- A co pani potem chce robić?
- Iść do pracy [xD]
- A gdzie pani chce pracować?
- Nie wiem. Zapewne w szkole.
- Niech pani idzie do przedszkola. W przedszkolu jest fajnie.
- Wolę szkołę.
- Woli pani szkołę? Aha. To niech pani przyjdzie tu pracować.
- Zobaczymy.
Nie spodziewałam się, że będę słuchać porad zawodowych od szóstoklasistki 😀 Jeszcze niejedno mnie zaskoczy! 🙂
Skomentuj